Pierwotnie kościół miał być poświęcony Matce Bożej Królowej Korony Polskiej, lecz zbieg okoliczności spowodował inaczej. W 1915 r. przygotowano nawet obraz patronacki do ołtarza głównego, który namalował krakowianin Zygmunt Wierciak (1881-1950), znamienity malarz i dekorator teatralny.
Maria – Królowa, ukazana frontalnie, siedzi na skromnym tronie, na tle wzorzystego zaplecka i dekoracyjnej ściany, z Dzieciątkiem na swym prawym kolanie. W błękitnej sukni z gwiezdną dekoracją, w białym płaszczu, na szyi ma korale, na głowie koronę królewską. Jej Syn, w białej sukience, w skórzanych sandałkach, również z koralami na szyi, podtrzymuje spoczywające na Jego kolanach jabłko królewskie, w prawej trzyma berło, na głowie ma podobną jak Matka koronę. Dzieło urzeka swoistym urokiem, przemawiając do patrzącego zwyczajnym językiem, nawiązuje z nim bliski kontakt. Jest to bodaj najlepszy obraz religijny Wierciaka. Posągowa postać Marii nie ma nic z dworskiej, wyrafinowanej wyniosłości. Jest to dorodna wiejska dziewczyna, o prostych rysach twarzy, z długimi, naturalnie opuszczonymi włosami, która, wyniesiona na tron, stara się zachować przysługujące jej cechy monarsze: powagę i godność. Inaczej zachowuje się Dzieciątko o łagodnej, miłej twarzyczce jakby renesansowego pazia. Onieśmielone swą rolą lekko się cofa i nieśmiało spogląda na widza, berło trzyma delikatnie, zaledwie trzema palcami, przytulając się do Matki szuka bezpieczeństwa u Jej boku.
Malarz opierał się niewątpliwie na żywych modelach. Wiele tu z panującej jeszcze w tym czasie młodopolskiej maniery, widocznej zarówno w świeżości ujęcia grupy figuralnej, w typie urody Marii czy w roślinnej dekoracji secesyjnej w tle. Zainteresowanie ówczesnych artystów wiejskim ludem stwarzało nowe źródła twórczych podniet. Wierciak może nie uległ w pełni krakowskiej „chłopomanii”, ale, rozwijając swą osobowość artystyczną w tamtejszym środowisku przełomu XIX i XX w., wiele z niej zaczerpnął. Obraz, przeznaczony do wiejskiego kościoła, wyobraża Królową Polski – matkę z ludu, która potrafi nawiązać szczególny kontakt ze swymi wiejskimi podopiecznymi, ale zarazem panuje nad wszystkimi Polakami. Dodajmy na koniec, iż autor zadbał też o materialne detale, złote insygnia królewskie wzorując na regaliach wyjętych w XIX w. z grobu Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej.
Niestety monarchia austro-węgierska środkami administracyjnymi próbowała nie dopuścić do propagowania tego tytułu maryjnego na terenie Galicji, więc przemyska kuria biskupia ustąpiła, nie chcąc pogarszać wzajemnych relacji.
Obecnie obraz można podziwiać w lewym ołtarzu bocznym opatrzonym złotym monogramem Marii.
Tekst: dr hab. Kazimierz Kuczman (współautor monografii „Nadsańska Jasna Górka”, Sandomierz 2008)